Browar: Kingpin
Styl: Porter
IBU: brak danych
Blg: 13,1
Zawartość alkoholu: 5,1%
Chmiel: Admiral, Columbus, East Kent Golding, Citra
Słód: pale ale, special b, biscuit, czekoladowy, barwiący, żytni
Drożdże: S-04
Dodatki: orzechy laskowe
Jest obecna alkoholowa nuta ale nie w likierowym wydaniu. Do tego pewna słodycz, coś jak środek czekoladki z alkoholem. Tylko bez owocu. Obecna również zaskakująca, różana nuta. „Zaskakująco” słaby aromat.
Piana mizerna i szybko znika. Lejsing nie występuje. Barwa to nieprzejrzysta czerń.
Piwo od pierwszego łyku jest wodniste. Ekstremalnie wodniste. Nie ma za grosz ciała.
Kiedy już się z tym pogodzimy i spróbujemy znaleźć coś w smaku, to otrzymamy połączenie kawy, kwaskowości i bardzo subtelne muśnięcie, ciemnej czekolady. Z tyłu obecny posmak alkoholowy. Nie nachalny czy likierowy, po prostu przypomina to smak wypitego alkoholu po kilku chwilach. Nie ma czekolady, kawy czy brązowego cukru. Nie ma również, tak jak w bazowym piwie, orzechów. A i beczka za dużo nie wniosła.
Posmak momentalny, kawowy.
Tak jak w przypadku innego piwa starzonego w beczce, Kingpin się nie popisał. Szkoda pieniędzy.
Chyba jednak jest trochę prawdy w stwierdzeniu, że jeśli piwo bazowe niczego nie urwało, to beczka mu dużo nie pomoże. (ale 13 ładować do beczek, serio…)
Ale oddać trzeba, że etykietka dobra.
Ocena:
Aromat: 4/10
Wygląd: 1/5
Smak: 3/10
Odczucie: 1/5
Ogólna: 2/20
Suma: 1/5