Browar: Łańcut
Styl: NEIPA
IBU: brak danych
Blg: 16,1
Zawartość alkoholu: 5,5%
Chmiel: Citra, Galaxy, Warrior
Słód: brak danych
Drożdże: brak danych
Dodatki: płatki owsiane, laktoza
Nie będę ukrywać, że jak zobaczyłem laktozę w składzie, trochę się zawahałem. Jednak, z racji faktu, że Łańcut relatywnie rzadko zwodzi, postanowiłem dać mu szansę.
W aromacie pomarańczowa skórka, sweetie ale i niedojrzała brzoskwinia oraz trochę zielonej łodygi, może trawy. Aromat nie jest jakoś bardzo intensywny.
Piana mizerna i nic z niej na szkle nie pozostaje. Barwa pomarańczowa z cytrynowymi refleksami, zamglone.
Jest gładko, ale jednocześnie język kąsany jest chmielem. Nie jest to hop burn, ale coś tam ten język „gryzie”. Mimo, że nagazowanie wydaje się być minimalne, to jednak piwo pieni się w ustach. Ale w taki sposób, że nawet jest to przyjemne, bo powstaje piana, owszem, ale jest ona gładka, taka zbita.
Goryczka obecna od pierwszego łyku, nieco herbaciana a czasem nieco trawiasta, ale bardzo dobrze gra z owocowymi smakami, które oferuje piwo. A są to: gorzka skórka pomarańczy, przysmażona brzoskwinia, podpieczone jabłko i nieco zbożowości.
Ogólnie brzmi dziwnie, ale jakoś to wszystko dobrze gra. Do tego nie ma w smaku żadnych mlecznych akcentów. Niemniej trzeba zaznaczyć, że jednak po ogrzaniu, słodycz wzrasta. Nie jakoś bardzo, ale jednak wzrasta.
Posmak gorzkiej skórki pomarańczy, lekko oczyszczający.
Ocena:
Aromat: 6/10
Wygląd: 1/5
Smak: 8/10
Odczucie: 2/5
Ogólna: 15/20
Suma: 3,2/5