Browar: Pinta
Styl: DDH New Zeland Pilsner
IBU: brak danych
Blg: 13
Zawartość alkoholu: 5,6%
Chmiel: Zeus, Motueka, Wa-iti, Nelson Sauvin
Słód: pilzneński, Golden Promise
Drożdże: SafLager W34/70
Dodatki: płatki pszeniczne błyskawiczne, maltodekstryna
Aromat kojarzy się z likierem blue curacao. Ale jest też jabłko, pewne nuty gruszki i pomarańczy.
Piana niezbyt obfita, ale pozostaje dzielnie na całej wysokości szkła. Barwa jasno słomkowa, klarowne.
W smaku piwo okazuje się przyjemnym, lekkim piwem. Nie do końca, po samym smaku, idzie rozpoznać, że jest to pils. Najwidoczniej chmiele zrobiły robotę aż za dobrze.
Jest owocowo i przypomina to trochę porządne, prawdziwe IPA z przed lat. Więc te skojarzenia owoców pochodzą z chmieli a nie z pulp. Nie idzie raczej rozpoznać poszczególnych owoców, choć jest nawet cytrusowo.
Do tego lekka kwaśność, budząca skojarzenia z pilzneńskim słodem. Krótka i jakby w kontrze do owocowości, choć są momenty, gdzie dobrze się z nią zgrywa.
Goryczki nie ma, a szkoda, bo idealnie by dopełniła to piwo.
Posmak pomarańczowy, zalegający trochę kwaśnością.
Ocena:
Aromat: 6/10
Wygląd: 2/5
Smak: 6/10
Odczucie: 1/5
Ogólna: 9/20
Suma: 2,4/5