Browar: Pinta
Styl: APA
IBU: brak danych
Blg: 12
Zawartość alkoholu: 4,4%
Chmiel: Columbus, Citra, Mosaic, Galaxy, Falconer’s Flight
Słód: pilzneński, pszeniczny jasny
Drożdże: US-05
Dodatki: płatki owsiane błyskawiczne
Mocno owocowy aromat – guawa, limonka, papaja. No nie jedno piwo, które podaje się za AIPA może temu APA pozazdrościć.
Piana średnio obfita, ale nawet długo się utrzymuje. Na szkle pozostaje bardzo gęsto. Barwa jasno słoneczna, z żółtymi refleksami, porządnie zamglone.
Piwo jest kwaskowe, co od pierwszego łyku wyraźnie czuć i trochę idzie to w kontraście do aromatu. Ale z racji faktu, że nie ma tutaj owocu to jest, to zaskakujące lekko ale i przyjemne. Bo kwaśność jest jakby owocowa, a przecież dodatku owocu nie ma.
Po lekkim ogrzaniu dochodzą mocno akcenty tytoniowe, wzmacniające kwaśność ale jednocześnie ją skracając. Nadal jest rześko ale teraz z nutami ziołowymi.
Pijalne to piwo jest znacznie i aż szkoda, że nie ma tutaj goryczki, która byłaby kontrapunktem. Ale nie można mieć wszystkiego.
Posmak kwaskowy, oczyszczający, lekko zalegający.
Bardzo przyjemne APA.
Ocena:
Aromat: 7/10
Wygląd: 3/5
Smak: 7/10
Odczucie: 3/5
Ogólna: 9/20
Suma: 2,9/5
Pinta Party Starter West Coast APA – Jestem hop headem
[…] Tak. Browar Pinta udowodnił swoim Hazy Morning, że można zrobić sztosowe APA. To takie nie […]