Browar: Pinta
Styl: NZ IPA
IBU: brak danych
Blg: 16,5
Zawartość alkoholu: 6,5%
Chmiel: The Betty, Motueka, Nelson Sauvin
Słód: pilzneński, pszeniczny, owsiany
Drożdże: Verdant IPA
Dodatki: brak
Tym razem, niesmażony a podgrzany (na przykład w piekarniku) bekon. Słodka pomarańcza oraz jej czerwone wersja.
Ładna czapa, średnio obfitej, śnieżno białej piany, która zaskakuje swoją miękkością. Opada trochę za szybko, na szkle pozostaje w grupach w kilku miejscach. Barwa pastelowej pomarańczy, zamglone totalnie.
Pełne, ale nieprzytłaczające swoją słodową stroną (tak po prawdzie, to słodowości w smaku nie uświadczyłem) IPA. Trochę soczkowe, gdzie prym wiodą słodkie pomarańczowe owoce: mandarynka, pomarańcza i mango.
Piwo nie jest mega słodkie, choć nie można powiedzieć, że nie ma skojarzeń soczkowych. Goryczki, niestety, również nie ma. Gdyby była, to mogłoby być jedno z najlepszych piw roku 2022.
Posmak pomarańczowy z nutą mango, krótki, ale przyjemny.
I to jest właśnie problem z Pinta – sporo ostatnimi czasy piw jest słabych albo meh a nagle wypierdalają z czymś takim…
Ocena:
Aromat: 7/10
Wygląd: 2/5
Smak: 8/10
Odczucie: 2/5
Ogólna: 15/20
Suma: 3,4/5