Browar: Pinta
Styl: Black IPA
IBU: brak danych
Blg: 18
Zawartość alkoholu: 7,3%
Chmiel: Dr Rudi, Waimea, Columbus
Słód: pale ale, monachijski, carapils, caraaroma, caraamber, carafa special II
Drożdże: US-05
Dodatki: suszona skórka słodkiej pomarańczowa, pulpa* owocowa z ananasa, mango i marakui
W aromacie przypomina to anansową galaretkę w czekoladzie. Dość słodko, brak aromatów chmielowych. Po ogrzaniu sporo kakao.
Piana dość słabo, znika szybko. Lejsing nie występuje. Barwa nieprzejrzystej czerni.
W smaku lekko zajeżdża surowe kakao i trochę gorzkiej czekolady. Udziału chmieli stwierdzić nie można, bo go nie ma. Smaków iglaków czy goryczki próżno szukać. Ale czy do tego nie przyzwyczaił polski kraftt, dla którego zrobienie czarnego IPA wyzwanie, którego przeskoczyć prawie nikt nie umie?
Udziału owoców też za bardzo wyczuć nie idzie. Jest trochę słodko, cukierkowo, prawie landrynkowo. Ale to w sumie tyle.
W połowie robi się kwaskowe, w kawowy sposób (choć samych nut kawowych nie ma). Ale alkoholu nie czuć w ogóle.
Posmak kwaskowy, od kawy a do tego landrynkowo.
Kanał? Tak.
Pominąwszy, że to koło IPA nawet nie stało to jest to po prostu jako piwo niepijalne.
* choć jest na kontrze napisane inaczej (wiem, że to literówka, ale mnie rozbawiła):
Ocena:
Aromat: 4/10
Wygląd: 1/5
Smak: 1/10
Odczucie: 1/5
Ogólna: 1/20
Suma: 0,8/5