Browar: Pinta
Styl: WCIPA
IBU: brak danych
Blg: 15
Zawartość alkoholu: 6,5%
Chmiel: Strata, HBC 630, El Dorado
Słód: pilzneński, carapils
Drożdże: US-05
Dodatki: brak
Słód pilzneński, herbata, miąższ sweetie. W tle trochę herbatników, ale przyjemnie trzymają ten aromat.
Piana niezbyt okazała, ale na szkle pozostaje całkiem wysoką (jak na ilość) falą. Barwa żółta, lekko zamglone.
Wytrawnie, ale nie do kości. Sporo kwaśnych owoców (przy czym piwo nie jest kwaśne): skórka cytryny, pomelo i czerwony grejpfrut.
Fajnie nagazowane – nie przegazowane, ale gazu jest na tyle, że nieco podnosi to piwo. Bo z racji braku tej wytrawności do kości, mogłoby się wydawać, gdyby nie wysycenie, że jest to jakieś tam hazy IPA czy inny śmieszny „styl”.
Brakuje goryczki. Jest jakaś tam gorycz, ale raz, że herbaciana, a dwa nieco nisko intensywna.
Jednak właśnie dlatego, że nie jest to takie ortodoksyjne WCIPA to mi całkiem pasuje.
Posmak cytrynowy z nutą herbaty. Fajnie orzeźwia.
Ocena:
Aromat: 5/10
Wygląd: 2/5
Smak: 7/10
Odczucie: 2/5
Ogólna: 9/20
Suma: 2,5/5