Browar: Raduga
Styl: DDH NEIPA
IBU: brak danych
Blg: 15
Zawartość alkoholu: 6,3%
Chmiel: Galaxy, El Dorado, Centennial, Simcoe
Słód: brak danych
Drożdże: London Fog
Dodatki: płatki owsiane
Spalenizna, trochę dżemu brzoskwiniowego i ananasa z puszki. Gdzie zapowiadany na puszcze „sosnowy aromat” czy „nuty kwiatów i ziół”?
Piana mizerna, redukuje się do cieniutkiego okręgu unoszącego się nad piwem. Barwa słoneczna, pastelowa, nieprzejrzyste.
Od smaku, po takim wstępie, nie spodziewam się fajerwerków. I ich nie ma, więc chociaż zero zaskoczeń.
W smaku ciebie brzoskwini oraz trawy. Niby gładko, ale jednocześnie podnosi to momentalność smaku. On po prostu trwa ułamek sekundy.
Goryczka niby jest, ale ekstremalnie niska i pojawia się tylko w momencie brania łyka piwa. Dziwne i niespotykane. Do tego są tutaj jakieś dziwne, mleczne akcenty cholera wie skąd.
Piwo okazuje się być całkowicie pozbawione nagazowanie przez co płaskie.
Aftertaste jest trawiasty z pozostającą kwaśnością oraz średnio intensywnym wysuszaniem.
Kanał? Tak.
Nie ukrywa, że jest to piwo „być albo nie być” dla tego browaru. Spóźnieni mocno wypuszczają dwa piwa z niezłym (bo jak na 2021 nie wysokim) hop ratem. Zapewne liczą na podpięcie na hype na chmiel na aromat. Cóż…
Niezbyt im wyszło jak widać powyżej.
Kiedyś browar z zajebistymi owocowymi piwami, dziś relikt przeszłości.
Ocena:
Aromat: 2/10
Wygląd: 1/5
Smak: 3/10
Odczucie: 1/5
Ogólna: 3/20
Suma: 1/5