Browar: Stu Mostów
Styl: Farmhouse Lager
IBU: 25
Blg: 12,5
Zawartość alkoholu: 5,9%
Chmiel: Magnum, Tettnanger, Hersbrucker, Hallertau Blanc, Hallertau Mittelfrüh
Słód: pilzneński
Drożdże: domowy szczep drożdży dolnej fermentacji, miks trzech szczepów Brettanomyces
Dodatki: brak
Oczywiście jest gushing, no jakże by inaczej. Ale dobrze wiem, że browar ma to w dupie, bo przecież podał sposób serwowania na stronie. Szkoda tylko, że chuja to daje a piwo i tak ucieka z butelki.
Aromat funky – jest tutaj zarówno siano, trochę skóry i trawy jak i brzoskwinia, nektarynka i nuty ananasa. Czasem przemyka końska sierść, fermentująca mirabelka czy dojrzałe, kwaskowe jabłko. Bardzo bogaty aromat, sporo się dzieje i jest mega przyjemnie. Takie aromaty funky lubię!
Tak jak napisałem na wstępie piwo wylatuje samo z butelki. Piany jest sporo, ale nie nalewa się tego piwo tylko w stylu „milko”. Piana szybko opada a na szkle pozostaje w zaledwie trzech skupiskach. Barwa jasno słoneczna, pastelowa, zmętnione.
W smaku żółte owoce z przodu – mirabelka, niedojrzała nektarynka, śliwa. Wszystko jest podane na lekkiej kwasowości, która momentami zalatuje jogurtem czy innym kefirem. A co w połączeniu z owocami daje dużo przyjemności.
Piwo jest lekkie i zwiewne, a przy tym tak urzekająco prosto owocowe, że pijalność sięga sufitu. Niemniej nie jest tak, że tu tylko owoce hulają w smaku. Otóż jest kontrapunkt pod postacią goryczki. Tak mili państwo, jest ona tutaj. Nisko intensywna, z wyraźnym cierpkim, owocowym zacięciem, ale jest.
Posmak kwaskowy, owocowy, krótki, lekko cierpki, oczyszczający.
Ocena:
Aromat: 9/10
Wygląd: 2/5
Smak: 7/10
Odczucie: 3/5
Ogólna: 13/20
Suma: 3,4/5