Browar: Ziemia Obiecana
Styl: IPA
IBU: brak danych
Blg: brak danych
Zawartość alkoholu: 6%
Chmiel: Kohia Nelson
Słód: brak danych
Drożdże: brak danych
Dodatki: brak danych
Początkowo smażony bekon. Po jakimś czasie niedojrzałe bardzo mango oraz sweetie.
Piana słaba, znika w sekund kilka. Barwa pastelowej pomarańczy, zamglone totalnie.
W smaku jest trochę kwaśno a trochę jest taka jakby pustka, która mocno kojarzy się z tym, co pozostaje w ustach, po zjedzeniu gujawy. Niby je się owoc, niby jest jakiś smak, ale po chwili pozostajemy z taką dziwną pustką. Tylko na końcu języka jest niby coś, co jest trudne do określenia. Ale jest. I to właśnie prezentuje to piwo.
Nie ma goryczki, wysycenie również nie istnieje. Niby czymś smakuje, ale jedyne skojarzenia jakie mi się pojawiają w głowie to wytłoczyny po białych winogronach. Są wina na takim właśnie produkcie i nie są one dla mnie zbyt smaczne i to właśnie smakuje podobnie.
Wiem, że blend Nelson Kohia to Nelson Sauvin i Rakau oraz marakuja z Nowej Zelandii. Fajnie, tylko nie ma tu kwaśności z której znany jest ten owoc, soczystości i orzeźwienia (że tak pozwolę sobie pominąć chmiele).
Posmak niby owocowy – gujawa i białe winogrona, ale jednocześnie dość nijaki, krótki i wysuszający trochę.
No takie #meh. Nie było to czego się spodziewałem i w ogóle jakieś takie nijakie.
Ocena:
Aromat: 4/10
Wygląd: 1/5
Smak: 4/10
Odczucie: 1/5
Ogólna: 7/20
Suma: 1,7/5